piątek, 30 marca 2018

Wielkanocny poranek.

Budzę się. Franek kończy jeść, odrywa się od piersi, patrzy dookoła. Chyba już po spaniu. Zerkam na zegarek, aha, 6.10. Znaczy zaraz zacznie się w naszym domu życie. Ale dziś wolne, nie muszę się zrywać. Nasłuchuję. Za ścianą już ktoś się porusza, zamyka się szafa, słychać głosy oraz szelest kartek. Słyszę taki dialog:
Antek: O, a tu jest Pan Jezus w ogrójcu. Modli się.
Ignas: Wiesz że Jego uczniowie spali? A On został sam.
Antek: I przyszli po Niego żołnierze, patrz tu jak ich pokolorowałem.
Szymon: A potem szedł na Golgotę, szedł szedł, bo to wysoko było i upadał ale szedł dalej.
Ignas: O, a to masz niepokolorowane, może dokończymy?
Ale nie dokończyli. Obudził się Józek i domagał otworzenia drzwi do pokoju. Zanim się podniosłam poszedł do niego Antoś. "Dzień dobry Jozio, już wstałeś? Chodź się pobawimy."
Taki zwykły, niezwykły poranek.




Życzę Wam na te święta odnajdywania cudów w codzienności, zauważania Jezusa na każdym kroku. Życzę by to On był w centrum Waszej rodziny. By ten czas Triduum Paschalnego był czasem pochylenia sie nad największą tajemnicą Miłości, aż po śmierć.
A Radość Zmartwychwstania niech ożywi wasze serca na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Macierzyństwo

Wczoraj mój pierworodny skończył 11 lat. 11 lat mojego macierzyństwa. Impreza urodzinowa (głównie dla rodziny) była w sobotę. Tort, życzenia...