A dziś poszłam pogadać wieczorem do starszaków. Na spokojnie potulić i spędzić chwilę tylko z nimi... Nagle rozmowa zmieniła kierunek ze szkoły i kolegów na życie, śmierć i Pana Boga..
Antoni: Jakbyś umarła mamo to będę prosił Pana Boga żebym po śmierci poszedł od razu do nieba, żeby się z Tobą szybciej spotkać.
Ja: ja też proszę Pana Boga byśmy wszyscy poszli od razu do nieba. Trzeba się starać. Antek: ja się staram. Tylko czasami mi nie wychodzi
Ja: mi też czasami nie wychodzi

Antek: ale Bóg jest dobry wiesz? On nam wszystko wybacza. Musimy się tylko spowiadać i już..
I tyle w temacie. Bóg dziś przyszedł do mnie w mądrości dziecka

*Na zdjęciu kwiatek, który dostaliśmy od znajomych. Ponoć nie kwitnie w domowych warunkach. U nas zakwitł. Taki mały cud codzienności.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz