wtorek, 7 listopada 2017

O przyznawaniu się do winy.

Sytuacja I.
Wieczór po bardzo trudnym popołudniu. Moje zmęczenie przełożyło się na brak cierpliwości. Usypiam średniaki. Siadam na łóżku z książką na wieczorne czytanie i gnębi mnie poczucie winy. Otwieram pierwszą stronę, ale nim zaczynam czytać z moich ust wydobywa się: "Antoś... Przepraszam Cię za moje słowa... Byłam bardzo zdenerwowana... Wcale tak nie myślę. Jesteś fantastycznym chłopcem, wiesz? Kocham Cię. Wybaczysz mi?" I słyszę: "Jasne mamo. Tez Cię kocham. Wybaczam."

Sytuacja II, kilka dni później.
Wieczór po bardzo trudnym popołudniu, trudnym zwłaszcza dzięki Antoniemu. Przemęczenie? Rozdrażnienie?  Skok rozwojowy? przyczyna nie do końca znana...
Kończę usypiać synów średnich, już po czytaniu, buziakach, głaskaniu ect. Średni młodszy śpi. Powoli wstaję z łóżka i idę w kierunku drzwi. Wtem słyszę głos Antka: "Mamoooo... Przepraszam Cię. Zachowywałem się naprawdę fatalnie, nie wiem dlaczego. Wybaczysz mi?". "Synku jasne, już Ci wybaczyłam."



2 komentarze:

Macierzyństwo

Wczoraj mój pierworodny skończył 11 lat. 11 lat mojego macierzyństwa. Impreza urodzinowa (głównie dla rodziny) była w sobotę. Tort, życzenia...