Kilka dialogów z dziś , z moim niespełna czterolatkiem
1. Szymon pakuje mi się na kolana i mówi: ja jestem lekki. Jak pióreczko. Sama tak mówiłaś. Nie zgniotę nóg dzidziusia. No to siadam.
2. Ja: Szymon, wiesz że dzidziuś się niedługo urodzi?
Sz: wiem, w końcu niedługo będzie zima.
ja: a cieszysz się?
Sz: No tak, tylko muszę naprawić swoje nogi.
Ja: ???
Sz: No bo mi w kościele nie działają i chcę na ręce, a jak będzie dzidziuś to już się tak nie da.
3. Szymon rozpakowuje śniadaniówkę i mówi: Widziałaś co na podwieczorek? Rogalik. To chyba za pasowanie. Taka okazja...
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz