poniedziałek, 5 lutego 2018

Nieidealność


Dzisiejszy świat uważa, że w życiu wszystko może i powinno być idealne. Reklamy/ gazety pokazują idealne kobiety w pełnym makijażu i o nienagannej figurze. W filmach domy i mieszkania są piękne, zadbane i zaprojektowane w każdym szczególe.
Idealne wakacje, idealna praca, idealne macierzyństwo.
Jest to wielkie kłamstwo. Nikt z nas nie jest i NIE MUSI być idealny.
Kolejne dzieci uczą mnie właśnie tej prawdy.
Przyzwyczaiłam się już, że nawet jak zrobimy remont i na pierwszy rzut oka dom będzie "idealny" to dzieci szybko pobrudzą ściany, zarysują podłogę, obiją meble. Kiedy kupiłam sobie laptopa to po dwóch dniach któryś syn zarysował mi mocno obudowę. Niechcący oczywiście. Jak dostałam wymarzoną, skórzaną torebkę na urodziny to zadrapał mi ją kot. Takich przykładów było mnóstwo. Zbity ekran w telefonie, zaczepione rzepem rajstopy, oblana nowa bluzka, dziura w ścianie, bo syn chciał coś przywiesić.. Kiedyś się tym przejmowałam, denerwowałam. Od dłuższego czasu raczej się z tego śmieję. To taka nauka, że nie ma być idealnie. Nie potrzebujemy idealnych rzeczy, nie musimy otaczać się idealnymi przedmiotami. I sami też wcale nie mamy być idealni. Po 5 ciążach trudno nie mieć rozstępów i kilku kilogramów na plusie. Po nieprzespanej nocy ciężko zachować stoicki spokój przy jakiejś kłótni między dziećmi. Każdy z nas ma prawo być zmęczonym, mieć gorszy dzień. To ważne by pozwolić sobie na te emocje. Dopuścić je do siebie. 
Wiele mam, zwłaszcza młodych, mówi, że nie daje rady. A jednocześnie nie pozwala sobie na to, by odpuścić w jakichś dziedzinach. Nic się nie stanie, gdy nie pójdziemy raz na spacer, zjemy obiad z mrożonki lub pójdziemy spać gdy dookoła wszędzie będą rozsypane klocki. Nikt od nas nie wymaga idealności. Nie jesteśmy robotami.
Myślę, że dla moich dzieci to też ważna lekcja. To, że zdarzy mi się zdenerwować pokazuje im, że każdy (oni także) ma prawo do emocji. Od tego czy nigdy nie podniosę głosu ważniejsze jest to czy będę potrafiła przeprosić. 
Nie chodzi o to, by nie dążyć w górę. Chodzi o to, by przyjąć, że wciąż jesteśmy w drodze na szczyt, zaakceptować to i iść dalej, do przodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Macierzyństwo

Wczoraj mój pierworodny skończył 11 lat. 11 lat mojego macierzyństwa. Impreza urodzinowa (głównie dla rodziny) była w sobotę. Tort, życzenia...