poniedziałek, 20 listopada 2017

Bałagan.

Stosy ubrań do poskładania, niepoliczalne ilości skarpetek (zazwyczaj pojedynczych, podejrzewam czasami, że nasza pralka żywi się skarpetkami), kosze pełne rzeczy do wyprania. Talerzyki deserowe i plastikowe (w zastawie mamy w sumie coś ok 35-40 szt), kubeczki i sztućce. Oraz buty. Cały wiatrołap pełen kozaków, adidasów, korków, klapek ect. Wieszaki uginające się od kurtek (cienkich i zimowych) oraz swetrów i polarów.
Niektórzy pytają nas co zmieniają kolejne dzieci. I trudno nie odpowiedzieć, że najbardziej zmieniają... ilości.
Jestem minimalistą. Uważam, że lepiej mieć mniej niż więcej. A jednak nawet to mniej pomnożone przez 6-7 osób to zdecydowanie dużo. Matematyka jest nieubłagana :)
Jak sobie z tym radzimy?
Pralka 8 kg + suszarka mechaniczna- średnio dwa razy na dzień.
Zmywarka, oczywiście większa, średnio 2 razy na dobę.
Duża szafa na buty. I szafka na te bieżące, aktualnie używane. I mnóstwo wieszaczków na przedpokoju. I ktoś kto codziennie te buty i kurtki jakoś ogarnie (Tak się składa dziwnym trafem, że najczęściej jestem to ja. :) Ale nasz czterolatek radzi sobie prawie tak samo dobrze w tym temacie, więc wg rozpiski 2 razy w tygodniu ma dyżur wiatrołapowy. ;) ).
A teraz sedno, clue całości: to jest naprawdę nieistotne. Świetnie, wręcz fantastycznie, gdy całe czyste pranie jest na półkach, a brudnego prawie nie ma. Gdy to, co można jest schowane do szafy, a buty poukładane na półkach. Idealnie, gdy naczynia są umyte, a pusta zmywarka oczekuje na nowe. Ład i porządek. I powycierany, pusty stół. Ale to  nie jest cel naszego życia. Rodzina nie jest szczęśliwsza, gdy wszystko jest na swoim miejscu. Tak naprawdę, to zyskuje na tym głównie moje poczucie estetyki. Nauczyłam się odpuszczać. Przyjmować, że choćbym robiła 24 h na dobę to i tak nie osiągnę idealnego porządku. Wolę jednak, byśmy mogli na spokojnie pobyć razem, pograć, porozmawiać, pójść na spacer, niż ciągle zaganiać rodzinę do sprzątania.
Mamy zasadę: w sb sprzątamy. I wtedy każdy wie co ma robić. Oczywiście i w tygodniu istnieje rozpiska z obowiązkami, której się trzymamy. Nauczyłam się jednak, że czasami zamiast dążyć do bycia idealną panią domu lepiej odpocząć, poczytać książkę, napić się ciepłej kawy i zadbać też o siebie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Macierzyństwo

Wczoraj mój pierworodny skończył 11 lat. 11 lat mojego macierzyństwa. Impreza urodzinowa (głównie dla rodziny) była w sobotę. Tort, życzenia...